Rosnące ceny nieruchomości w Warszawie — deweloperzy odnotowują straty: średnie ceny za metr kwadratowy przestrzeni mieszkalnej szybują w tym roku o kilkanaście procent w górę, a tendencja wzrostowa stale się utrzymuje. Chociaż sytuację tę da się zaobserwować w większości polskich miast, to jednak najlepiej widać to w stolicy, która od zawsze cechuje się najdroższymi nieruchomościami. Szczególnie tymi, które pod klucz oferuje deweloper.
Warszawa odnotowuje na tym rynku wzrost w ciągu dwóch lat o blisko dwa tysiące złotych za metr kwadratowy, z 8000 na ponad 10 000 zł. Tak szalonych cen nie było jeszcze nigdy wcześniej w stołecznej historii, nic więc dziwnego, że nastroje inwestorów są raczej pochmurne. Większość z nich pozostaje jednak bez wyjścia i może jedynie czekać na bessę albo zaakceptować stan bieżący.
Przyczyny globalnego wzrostu cen
Rynek nieruchomości jest w stanie zareagować na wiele czynników. Zazwyczaj są to procesy długofalowe, jednak w obecnych czasach nawet powolne reakcje znacznie przyspieszyły. Oczywiście największym, bezpośrednim powodem wysokich kwot za metr kwadratowy są koszty związane z wykonawstwem. Na swojej skórze, a konkretnie na rachunku bankowym boleśnie odczuł je niejeden deweloper. Warszawa wciąż się rozbudowuje, ale koszty z tym związane są o wiele wyższe niż jeszcze pięć lat temu. Dziś mało kto jest sobie w stanie wyobrazić zatrudnienie szeregowego budowlańca za najniższą krajową, co jeszcze w czasie kryzysu było całkiem normalną praktyką.
Oprócz braku rąk do pracy skrzętnie uzupełnianego gorzej wykwalifikowanym personelem z Ukrainy i Białorusi, duże firmy deweloperskie borykają się z horrendalnymi cenami za materiały budowlane. Całkiem niedawno, przyjeżdżając do Polski z „zachodnią” pensją, można było kupić o blisko połowę więcej różnego rodzaju budulca, niż przykładowo w Niemczech. Obecnie ceny dążą do tego, żeby się zrównać, pomimo nieobecności naszego kraju w walutowej strefie euro.
Nieugięci deweloperzy: „Warszawa — mieszkania na sprzedaż nie stanieją!”
Zrozpaczeni odbiorcy mieszkań na siłę poszukują możliwości optymalizacji finansowej. Z pomocą przyszły banki, oferując nieco bardziej preferencyjne i mniej restrykcyjne kredyty. Niestety rynek wtórny zareagował bardzo szybko na to, co ustalili deweloperzy. Warszawa i mieszkania na sprzedaż, zarówno nowe, jak i oddane kilkadziesiąt lat temu, to teraz jeden schemat dla wszystkich: jest drogo. Oszczędności trzeba szukać więc w inny sposób, chociażby decydując się na nieco mniejszy metraż. Wywołało to pewien paradoks, gdzie zamiast mieszkać w coraz bardziej przestronnych i wygodnych miejscach, nowe budownictwo stało się mocno nastawione na kawalerki nieprzekraczające trzydziestu metrów kwadratowych. Ze względu na nieco niższą kwotę końcową, cieszą się one ogromnym zainteresowaniem i są w zasięgu np. młodych par.
Pod Warszawą robi się coraz ciaśniej
Nie tylko poszczególne stołeczne dzielnice, ale i miejscowości z nimi graniczące są miejscami, które bacznie obserwuje każdy deweloper. Warszawa już powoli nie ma miejsca, więc naturalnym jest poszerzanie obszaru zainteresowań poza jej obecne ramy. Wizja ogromnej metropolii w następnych kilkudziesięciu latach nie jest już utopijna, a stanie się wręcz konieczna do spełnienia, jeśli tempo osiedlania się nowych ludzi w stolicy zostanie utrzymane na obecnym poziomie. Jednocześnie warto pamiętać, że jeśli wizja codziennych korków w trakcie dojazdów do pracy nie jest wystarczająco zniechęcająca, to odwiedzając podwarszawskie Marki i dalsze miasta, można liczyć na nieco większą przestrzeń życiową za mniej, niż na Żoliborzu.
Czy warto inwestować w nieruchomości 2019?
Jeśli ktoś planował sprzedaż mieszkania, to właśnie teraz jest najlepsza na to pora. Przedwyborczy czas gwarantuje, że ze strony polityków nie będzie żadnych nerwowych ruchów, które zawsze odbijają się na stabilności branży. Z kolei w drugą stronę raczej nie warto spoglądać w kierunku tego, co dziś oferują deweloperzy. Warszawa i mieszkania pod inwestycję to teraz obecnie tylko i wyłącznie rynek wtórny oraz szukanie wyjątkowych okazji. Pod tym względem nasza stolica powoli zaczyna przypominać Londyn, gdzie skrawek ziemi jest na wagę złota, a rozsądne nieruchomości zaczynają się od pół miliona funtów (najmniej!). Nic więc dziwnego, że liczba sprzedawanych mieszkań w Warszawie zmalała o blisko 10% w pierwszym kwartale 2019, w porównaniu z tym samym okresem rok wcześniej. W innych miastach było jeszcze gorzej, a rekord pobił Wrocław — spadek zainteresowania zakupem tam wyniósł prawie 30%.
Jeżeli w 2019 roku marzy nam się zupełnie nowe mieszkanie w samym środku stolicy, to wciąż istnieje możliwość dostania go — wystarczy wybrać się do dewelopera. Warszawa jednak nie zna kompromisów i negocjacji cen, więc spełniając takie marzenie, trzeba liczyć się z dotkliwymi konsekwencjami finansowymi. Można oczywiście próbować przeczekać okres hossy na rynku nieruchomości i zainwestować nieco później, ale niestety nikt nie wie, kiedy wykres cen zaliczy spadki. Obecnie każdy kwartał notowany jest mocno na plusie, a tendencja ta ma prawo utrzymać się — przynajmniej do wyborów.